sobota, 28 kwietnia 2012
Pszczoły giną, a my z nimi
Potwierdzają się nadal informacje o ginięciu pszczół.
"Jest tragicznie i możemy mówić o masowym ginięciu pszczół
i dotyczy to nie tylko Pomorza, ale całego kraju, Europy i świata...
...Główną winę ponoszą jednak - jak mówił - środki ochrony roślin,
a zwłaszcza pestycydy z grupy neonikotynoidów. Wchodzą one
w skład popularnych środków owadobójczych stosowanych do
zaprawiania nasion (które polega na dodawaniu środków chemicznych
chroniących nasiona w okresie kiełkowania przed szkodnikami) oraz do
oprysków...
...Do zmniejszenia populacji pszczół przyczyniają się także tzw.
monokultury upraw - np. na Żuławach są uprawy rzepaku o powierzchni
100-200 ha i nic innego wokół nie rośnie,
a pszczoły potrzebują bioróżnorodności...
"
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/pszczelarze-pszczoly-gina-masowo-sytuacja-tragiczn,1,5117971,wiadomosc.html
niedziela, 15 kwietnia 2012
Arka Noego XXI wieku
Po wielu latach Bóg spojrzał znów na ziemie i stwierdził, że się bardzo źle dzieje.
Ludzie byli zepsuci i skłonni do przemocy, więc postanowił znów zesłać potop i zniszczyć ludzkość , ale przedtem zawołał Noego i powiedział:
”Zbuduj arkę z drzewa cedrowego, tak jak wtedy: 300 łokci długa, 50 łokci szeroka, 30 łokci wysoka. Zabierz żonę i dzieci, i z każdego gatunku zwierząt po parze. A za 6 tygodni ześle wielki deszcz”.
Noe nie był zachwycony - znów 40 dni deszczu, 150 dni bez wygód na arce, bez telewizora i z tymi wszystkimi zwierzętami - ale był posłuszny i obiecał spełnić wymagania Boga.
Po 6 tygodniach zaczęło padać dzień i noc. Noe siedział w ogródku i płakał, bo nie miał arki. Bóg wychylił się z nieba i zapytał:
”Dlaczego nie spełniłeś mojego rozkazu?”
Noe odpowiedział:
”Panie, coś mi uczynił ? Jako pierwsze musiałem złożyć podanie o budowę. W urzędzie myśleli, że chce budować stajnie dla baranów. Potem nie podobała im się architektura - za wymyślna dla baranów, a w budowę statku na lądzie nie chcieli wierzyć. Także wymiary nie znalazły poparcia, bo dziś nikt nie wie, jaką miarą jest łokieć.
Po przedłożeniu nowych planów dostałem znów odmowę, bo budowa stoczni w terenie zamieszkanym jest niedozwolona. Po kupnie odpowiedniej działki zaczęły się nowe kłopoty. W tej chwili np. chodzi o to, że w planach nie są uwzględnione systemy do gaszenia w czasie pożaru. Na moją uwagę, że będę przecież otoczony wodą, przysłali mi psychiatrę powiatowego. Kiedy psychiatra upewnił się, że jednak buduje statek, zadzwonili do mnie z województwa, żeby mi uświadomić, że na transport statku do morza będzie potrzebne nowe zezwolenie, a będzie o nie trudno, bo minister podał się do dymisji.
Kiedy powiedziałem, że statku nie muszę transportować, bo będzie i tak otoczony wodą, kazali mi z ministerstwa marynarki wojennej, według przepisów unii, złożyć podanie do Brukseli w ośmiu odbitkach i trzech urzędowych językach o zezwolenie na zalanie terenów zamieszkałych.
Z drzewa cedrowego musiałem też zrezygnować - nie wolno go już ze względów ekologicznych sprowadzać. Próbowałem kupić tutejsze drzewo, ale nie dostałem tej ilości ze względu na przepis o ochronie środowiska, najpierw musiałbym zadbać o sadzenie drzew zastępczych. Na moja wzmiankę o tym, że i tak będzie potop i nie opłaca się tu sadzić żadnych drzew, przysłali mi nowego psychiatrę, tym razem z województwa.
Krótko mówiąc - dałem kilka łapówek, kupiłem drzewo, znalazłem nawet cieśli do budowy, ale oni najpierw utworzyli związki zawodowe.
Kiedy się okazało, że nie mogę im płacić wg taryfy, to rozpoczęli strajk tak, że budowa arki znów się odwlekała.
W międzyczasie zacząłem sprowadzać zwierzęta. Tylko że wmieszał się związek ochrony zwierząt i zabronił mi [zarządzenie unii europejskiej Nr. 733/6/987] transportu jeleni w okresie rykowiska.
Poza tym musiałem podać cel transportu tych zwierząt, jestem na stronie 22 pierwszego formularza z 47, moi adwokaci sprawdzają, czy przepisy dotyczące królików obejmują również zające.
A działacze z Greenpeace wskazali na konieczność specjalnego urządzenia do pozbycia się gnoju i innych odpadów pochodzących z hodowli zwierząt.
Panie Boże, teraz jeszcze podał mnie mój sąsiad do sądu, twierdząc, że buduje prywatne zoo bez zezwolenia.
Moje nerwy są zszarpane, nie mogę spać, arka nie gotowa, a ty już zesłałeś deszcz.”
W tej chwili przestało padać, wyszło słońce i tęcza. Noe spojrzał w niebo i powiedział:
”Czyżbyś się Boże rozmyślił i nie chcesz już zniszczyć ludzkości?”
Bóg odpowiedział:
”Nie trzeba. To załatwi biurokracja”.
Tekst znaleziony w internecie pokazujący obecną idiotyczną rzeczywistość biurokratyczno-przepisową
Ludzie byli zepsuci i skłonni do przemocy, więc postanowił znów zesłać potop i zniszczyć ludzkość , ale przedtem zawołał Noego i powiedział:
”Zbuduj arkę z drzewa cedrowego, tak jak wtedy: 300 łokci długa, 50 łokci szeroka, 30 łokci wysoka. Zabierz żonę i dzieci, i z każdego gatunku zwierząt po parze. A za 6 tygodni ześle wielki deszcz”.
Noe nie był zachwycony - znów 40 dni deszczu, 150 dni bez wygód na arce, bez telewizora i z tymi wszystkimi zwierzętami - ale był posłuszny i obiecał spełnić wymagania Boga.
Po 6 tygodniach zaczęło padać dzień i noc. Noe siedział w ogródku i płakał, bo nie miał arki. Bóg wychylił się z nieba i zapytał:
”Dlaczego nie spełniłeś mojego rozkazu?”
Noe odpowiedział:
”Panie, coś mi uczynił ? Jako pierwsze musiałem złożyć podanie o budowę. W urzędzie myśleli, że chce budować stajnie dla baranów. Potem nie podobała im się architektura - za wymyślna dla baranów, a w budowę statku na lądzie nie chcieli wierzyć. Także wymiary nie znalazły poparcia, bo dziś nikt nie wie, jaką miarą jest łokieć.
Po przedłożeniu nowych planów dostałem znów odmowę, bo budowa stoczni w terenie zamieszkanym jest niedozwolona. Po kupnie odpowiedniej działki zaczęły się nowe kłopoty. W tej chwili np. chodzi o to, że w planach nie są uwzględnione systemy do gaszenia w czasie pożaru. Na moją uwagę, że będę przecież otoczony wodą, przysłali mi psychiatrę powiatowego. Kiedy psychiatra upewnił się, że jednak buduje statek, zadzwonili do mnie z województwa, żeby mi uświadomić, że na transport statku do morza będzie potrzebne nowe zezwolenie, a będzie o nie trudno, bo minister podał się do dymisji.
Kiedy powiedziałem, że statku nie muszę transportować, bo będzie i tak otoczony wodą, kazali mi z ministerstwa marynarki wojennej, według przepisów unii, złożyć podanie do Brukseli w ośmiu odbitkach i trzech urzędowych językach o zezwolenie na zalanie terenów zamieszkałych.
Z drzewa cedrowego musiałem też zrezygnować - nie wolno go już ze względów ekologicznych sprowadzać. Próbowałem kupić tutejsze drzewo, ale nie dostałem tej ilości ze względu na przepis o ochronie środowiska, najpierw musiałbym zadbać o sadzenie drzew zastępczych. Na moja wzmiankę o tym, że i tak będzie potop i nie opłaca się tu sadzić żadnych drzew, przysłali mi nowego psychiatrę, tym razem z województwa.
Krótko mówiąc - dałem kilka łapówek, kupiłem drzewo, znalazłem nawet cieśli do budowy, ale oni najpierw utworzyli związki zawodowe.
Kiedy się okazało, że nie mogę im płacić wg taryfy, to rozpoczęli strajk tak, że budowa arki znów się odwlekała.
W międzyczasie zacząłem sprowadzać zwierzęta. Tylko że wmieszał się związek ochrony zwierząt i zabronił mi [zarządzenie unii europejskiej Nr. 733/6/987] transportu jeleni w okresie rykowiska.
Poza tym musiałem podać cel transportu tych zwierząt, jestem na stronie 22 pierwszego formularza z 47, moi adwokaci sprawdzają, czy przepisy dotyczące królików obejmują również zające.
A działacze z Greenpeace wskazali na konieczność specjalnego urządzenia do pozbycia się gnoju i innych odpadów pochodzących z hodowli zwierząt.
Panie Boże, teraz jeszcze podał mnie mój sąsiad do sądu, twierdząc, że buduje prywatne zoo bez zezwolenia.
Moje nerwy są zszarpane, nie mogę spać, arka nie gotowa, a ty już zesłałeś deszcz.”
W tej chwili przestało padać, wyszło słońce i tęcza. Noe spojrzał w niebo i powiedział:
”Czyżbyś się Boże rozmyślił i nie chcesz już zniszczyć ludzkości?”
Bóg odpowiedział:
”Nie trzeba. To załatwi biurokracja”.
Tekst znaleziony w internecie pokazujący obecną idiotyczną rzeczywistość biurokratyczno-przepisową
czwartek, 12 kwietnia 2012
-Dale Carnegie
"Użalanie się nad sobą i swoją obecną sytuacją jest nie tylko
stratą energii, ale też najgorszym z przyzwyczajeń jakie można mieć."
Użalaniem się można sporo od ludzi wyłudzić, dlatego jest takie popularne,
szczególnie w społecznościach nastawionych na żebranie. Ale czy to jest droga prowadząca do lepszego jutra? nie. Proponuję lepiej porozmawiać o finansach i lepiej je zrozumieć. Edukacja finansowa, bo o niej myślę, przyda się każdemu bez względu na wiek czy obecną sytuacje. Zapraszam na tą stronę po więcej informacji co możemy osiągnąć dzięki edukacji finansowej.
"Użalanie się nad sobą i swoją obecną sytuacją jest nie tylko
stratą energii, ale też najgorszym z przyzwyczajeń jakie można mieć."
Użalaniem się można sporo od ludzi wyłudzić, dlatego jest takie popularne,
szczególnie w społecznościach nastawionych na żebranie. Ale czy to jest droga prowadząca do lepszego jutra? nie. Proponuję lepiej porozmawiać o finansach i lepiej je zrozumieć. Edukacja finansowa, bo o niej myślę, przyda się każdemu bez względu na wiek czy obecną sytuacje. Zapraszam na tą stronę po więcej informacji co możemy osiągnąć dzięki edukacji finansowej.
poniedziałek, 9 kwietnia 2012
Poświąteczna refleksja
Wszyscy sobie życzyliśmy Wesołych Świat i tak dalej ale dostałem tez jedne życzenia dość nietypowe. Mianowicie życzono mi Nadziei
I uwierzcie mi ujeły mnie te życzenia, dlaczego? bo mamy mało nadziei w sobie w odniesieniu do wszystkiego. W życiu przestaliśmy mieć nadzieje na lepsze jutro, miłość czy w końcu dobrobyt.
Ten brak nadziei odbija się na naszych działaniach w biznesach, jest zbyt słaba, żeby działać z pasją, miłością. Poniżej zamieszczam całe życzenia jakie otrzymałem od Pawła Tkaczyka
Wiesz, bez czego nie można dokonać przemiany na lepsze? Bez czego nie można rozpocząć nowego życia, powstać na nowo?
Potrzebna Ci nadzieja. To ona sprawia, iż wierzymy, że warto robić cokolwiek. Dzięki niej wkładamy pasję, miłość w coś, czego efekty zobaczymy dopiero w przyszłości.
Życzę Ci zatem nadziei. Takiej potężnej, o której pisał Asnyk.
„Miejcie nadzieję! Nie tę lichą, marną
Co rdzeń spróchniały w drżący kwiat ubiera
Lecz tę niezłomną, która tkwi jak ziarno
Przyszłych poświęceń w duszy bohatera (…)”
I uwierzcie mi ujeły mnie te życzenia, dlaczego? bo mamy mało nadziei w sobie w odniesieniu do wszystkiego. W życiu przestaliśmy mieć nadzieje na lepsze jutro, miłość czy w końcu dobrobyt.
Ten brak nadziei odbija się na naszych działaniach w biznesach, jest zbyt słaba, żeby działać z pasją, miłością. Poniżej zamieszczam całe życzenia jakie otrzymałem od Pawła Tkaczyka
Wiesz, bez czego nie można dokonać przemiany na lepsze? Bez czego nie można rozpocząć nowego życia, powstać na nowo?
Potrzebna Ci nadzieja. To ona sprawia, iż wierzymy, że warto robić cokolwiek. Dzięki niej wkładamy pasję, miłość w coś, czego efekty zobaczymy dopiero w przyszłości.
Życzę Ci zatem nadziei. Takiej potężnej, o której pisał Asnyk.
„Miejcie nadzieję! Nie tę lichą, marną
Co rdzeń spróchniały w drżący kwiat ubiera
Lecz tę niezłomną, która tkwi jak ziarno
Przyszłych poświęceń w duszy bohatera (…)”
Subskrybuj:
Posty (Atom)