Oto jest ciekawy fakt: prawie nikt nie wpadał w szpony chorób serca przed 1905 rokiem. Pierwszy atak serca opisano w piśmie Journal of the American Medical Association w 1908. Na dobrą sprawę, jeśli zajrzymy do podręczników medycznych z lat 1860-1880, nie odnajdziemy nic o miażdżycy naczyń wieńcowych. Jeśli choroba istniała, była na tyle rzadka, że środowisko medyczne nie brało jej pod uwagę. Jak to wyjaśnić? Dlaczego ludzie sprzed 1905 prawie w ogóle nie zapadali na choroby serca? Nie jestem Kolumbem ludzkiego zdrowia, co to potrafi odkryć prawdziwą odpowiedź na każde pytanie; mam jednak przypuszczenia. Po pierwsze, stres innego rodzaju. Wtedy praca była w większości fizyczna, w ruchu. Człowiek miał szansę go rozładować, dajmy na to, kopiąc głębsze dołki w szybszym tempie. Dziś człowiek może co najwyżej podwinąć ogon i pozwolić, by stres go wypalił od środka . . . i doprowadził do przeciążenia serca -- silnika życia. W czym tkwi różnica: w czasie stresu organizm aktywuje reakcję typu WALCZ lub UCIEKAJ. Nadchodzi przypływ adrenaliny … serce wrzuca szósty bieg … krew odpływa od skóry i gęstnieje, aby zmniejszyć potencjalne krwawienie … wyłączają się funkcje trawienne, bo nie są potrzebne do obrony w sytuacji zagrożenia (stresu) … Wszystko po to, by ułatwić ciału fizyczną reakcję -- aby energię skierować na partie mięśni i umożliwić ucieczkę lub walkę. Perfekcyjna sprawa . . . jeśli jesteś Fredem lub Emmą Flinston i musisz wiać przed dinozaurami albo podnieść głaz. Cios poniżej pasa . . . jeśli stresu nie rozładujemy fizycznie. Dawniej mieliśmy na to szansę. Dziś już tylko sporadycznie. Na tym polega różnica. Po drugie, bardziej toksyczne środowisko. Ropa naftowa w morzu. Samoloty spuszczające chemię z nieba. Miliony aut na drogach ziejące spalinami. Z tych i innych powodów nikt nie ucieknie przed przymusem dbania o zdrowie, a w szczególności przed kuracjami oczyszczającymi, takimi jak np. Ostropestem Witalnym: Oczyszczanie organizmu To roślina z ogrodu Natury wspomagająca pracę wątroby -- filtra, który sortuje to, co dostaje się do środka przez buzię, nos i skórę. Wyrzuca metaboliczny szlam, a robi pożytek ze składników odżywczych. No i oczyszcza z toksyn -- tych samych, które trafiają z tłumika samochodu do nosa, dalej do pęcherzyków płucnych, a stąd do krwiobiegu i poszczególnych narządów: serca, mózgu, nerek. Po trzecie zaś, w XXI wieku jemy więcej przetworzonego jedzenia, które kusi ze sklepowych półek kolorowymi opakowaniami. Przed 1905 nie było tyle tego świństwa, co jest teraz. Oprócz tego . . . przed 1905 rokiem, ponieważ nie istniał tak ogromny wachlarz leków i nie roiło się tak bardzo od aptek, ludzie częściej uciekali się do jedynej apteki, jaką wtedy mieli: apteki Matki Natury. Pierwsze skrzypce w aptece Natury grały rośliny, w tym wspomniany Ostropest Witalny. Tak naprawdę już starożytni Grecy i Rzymianie jedli go w celu wsparcia wątroby w oczyszczaniu organizmu. . . . A królowie doceniali do tego stopnia, że zamieszczali jego wizerunek na swoich rodzinnych herbach jako symbol pełnego zdrowia. Dziś Ostropest Witalny można nabyć tu: Błonnik Witalny Ściskam! ~Łukasz Kamiennik, reporter Mapy Zdrowia
czwartek, 19 września 2013
Dlaczego przed 1905 nie było chorób serca
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz