poniedziałek, 13 lutego 2012

Witam.

Jestem po lekturze "Krzyż Pański z Kościołem" Karlheinza Deschnera.
Książka opisuje powstanie wyznań religijnych od prawieków aż po podstawy, na bazie której powstało chrześcijaństwo. Potem rozwija temat ewolucji Kościoła jako instytucji szerzącej katolicyzm. Nie owija w bawełnę...

Wnioski jakie nasunęły mi się po przeczytaniu tej książki:
1- wcale nie chodzi o zbawienie ale o wtłoczenie w myśli ludzi poczucie winy z grzechu i informację, ze tylko Kościół zapewni zbawienie. Kobiecie dostało się mocno bo przecież kusi, rodzi i jest mocno seksualna. A to niedobre... bo przyjemne.
2 - walka o życie poczęte to walka o "mięso armatnie" i niewolników systemu. Pal diabli, ze potem giną na wojnach czy z głodu. To nawet dobrze, mają nowych męczenników i powód do dumy...
3 - pokój jest nieatrakcyjny dla Kościoła. Nie ma męczenników, krucjat itp. No i mało kasowy.
4 - najgorszy z grzechów, często określany mianem "pychy, złości itp". Grzech samodzielnego myślenia ...
Kościół walczy o to aby ludzie za bardzo nie myśleli i nie widzieli innych wyborów niż dogmaty kościelne.

Myślę, że jak w każdej instytucji, są ludzie kierujący jej polityką i szeregowi, którym się wmawia jak to dobrze, jakie mają szczęście, że w niej służą.
Niektórzy uczą się z czasem samodzielnie myśleć i idą swoją drogą, inni "w dobrej wierze" służą dalej.
źródło

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz